Pod koniec października wybuchła w Polsce społeczna bomba. Trybunał Konstytucyjny uznał, że aborcja embriopatologiczna jest niezgodna z konstytucją. Tym samym w momencie, kiedy decyzja trybunał wejdzie w życie, prawo aborcyjne w Polsce zostanie mocno zaostrzone.
Do takiego obrotu spraw nie chce dopuścić jednak wiele kobiet w Polsce, dlatego w całym kraju na szeroką skalę rozpoczęły się protesty uliczne. Ich kulminacja miała miejsce w piątek w Warszawie, gdy przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego protestowało ponad 100 tysięcy osób.
Od momentu decyzji Trybunał Strajk Kobiet wspiera Justyna Kowalczyk-Tekieli. Z tego powodu była biegaczka musiała zmierzyć się z hejtem pod swoim adresem, ale jak sama przyznaje, nie żałuje swojej decyzji. W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Kowalczyk zaapelowała również do rządzących.
Zobacz także: Powstanie film o legendzie piłki nożnej
"Liczę, że ludzie, którzy rzucili nas na protesty przeciwko niedawnemu orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego, trochę się opamiętają. Bo nie tędy droga" - podkreśliła.
"Nie chodzi mi o to, by każda z nas miała takie samo zdanie, bo jesteśmy różne, inaczej wychowane i mamy odmienne poglądy, ale za naszymi plecami próbuje się zrobić coś dla nas niezwykle istotnego, czyli ograniczyć swobodę i życie. Każda z nas, nawet ta, która uważa, że to słuszne, powinna to powiedzieć. O to walczę" - dodała.
Zobacz także: Wyciekły taśmy Lewandowskiego
Justyna Kowalczyk-Tekieli jest jedną z najwybitniejszych biegaczek narciarskich w historii. Cztery razy wygrała Puchar Świata, dwukrotnie była mistrzynią olimpijską i mistrzynią świata.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.