1 listopada jest dniem Wszystkich Świętych, kiedy wspominamy bliskich zmarłych z naszych rodzin. Na takie wspomnienie zdecydował się także Artur Szpilka, który w środowy wieczór gościł w Kanale Sportowym w programie "Przesłuchanie". Zawodnik sportów walki powiedział o ojcu, bez którego wychowywał się niemal przez całe życie
Możesz przeczytać także: Lawina krytyki pod adresem Igi Świątek. Co zrobiła?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mój tata nie żyje, powiesił się, gdy miałem trzy latka. Od trzeciego roku życia jestem tak naprawdę bez ojca. Gdy ojcowie przyjeżdżali na mistrzostwa Polski i kibicowali swoim dzieciakom, tego zawsze mi brakowało. Może gdyby on był, nie byłoby mnie tu, gdzie jestem teraz - powiedział.
Wiem od babci, że bił się bardzo dobrze. Myślę: kurde, ale byłbyś dumny, gdybyś mnie zobaczył - dodał.
Możesz przeczytać również: 16 lat różnicy im nie przeszkadza. Już wspominają o ślubie
Dopytywany przez Mateusza Borka wspomniał o tym, jak radził sobie bez tak ważnej osoby w życiu. Ten brak miał w jego życiu różne fazy.
Jak byłem młody, w ogóle tego nie rozumiałem. Nie było go po prostu. Gdy byłem starszy, zaczynałem boksować, brakowało mi ojca. Nie rozumiałem, dlaczego tak zrobił. Obrażałem go, darłem się do nieba.
Artur Szpilka w swojej karierze stoczył 29 pojedynków w boksie. Walczył o tytuł mistrza świata z Deontayem Wilderem, ale został ciężko znokautowany w dziewiątej rundzie. W końcu jednak porzucił boks na rzecz mieszanych sportów walki.
W MMA jak dotąd stoczył trzy pojedynki i wszystkie trzy wygrał. Szczególnie cenne jest jego ostatnie zwycięstwo - kiedy to podczas gali XTB KSW 83: Colosseum 2 przed czasem wygrał z Mariuszem Pudzianowskim.
Możesz przeczytać także: Zachwytom nie ma końca. UEFA pokazała, co zrobił "Lewy"