Fani oglądający galę Fame MMA 11 mogli przecierać oczy ze zdumienia. W trakcie jednej z przerw Amadeusz "Ferrari" Roślik został uderzony… przez swojego trenera. Wcześniej trener Mirosław Okniński w ten sposób pobudzał Michała Oleksiejczuka w UFC.
Szkoleniowiec uważa, że to motywacja dla jego podopiecznych. W jednym z ostatnich wywiadów stwierdził ponadto, że dzięki temu zawodnicy nakręcają się do walki.
Tak pobudza zawodników. To dla niektórych szok
Te liście są po to, żeby zmotywować - powiedział w rozmowie z mymma.pl. - Niektórzy motywują się dopiero wtedy, kiedy dostaną od kogoś w ryj. Często jest tak, że wychodzi do walki, jest spięty, a jak ktoś go uderzy, to dopiero wtedy chce oddać i się budzi - dodał.
Na tym trener nie poprzestał. Wypalił, że lepiej, gdy zawodnik dostanie "liścia" od niego, bo to sprawia, że jest pobudzony i gotowy do walki.
Czytaj także: Gwiazdor ligi nagle zmarł. Miał tylko 33 lata
Jak sam trenowałem, to motywowałem się dopiero wtedy, jak ktoś mnie uderzył. I wtedy się nakręcałem. Po co ma mojego zawodnika przeciwnik uderzyć, skoro mogłoby być już wtedy za późno. Lepiej jak ja go uderzę z płaskiej i wtedy jest już gotowy - zakończył.
Okniński wzbudził kontrowersje. Poszło o jedno zdjęcie
Ostatnio Okniński wzbudził niemałe kontrowersje. Zamieścił w sieci zdjęcia z polowania. Pochwalił się na Facebooku, że udało mu się ustrzelić dzika. Od dłuższego czasu nie ukrywa, że jest dużym fanem broni palnej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.