Szkockie i brytyjskie kluby piłkarskie w ten weekend miały oddać hołd zmarłemu członkowi rodziny królewskiej. Książe Filip zmarł w wieku 99 lat i razem z Elżbietą II był głową Wielkiej Brytanii. Jego śmierć poruszyła zarówno Brytyjczyków, jak i cały świat.
Zobacz także: Kolejny polityk sprawdzi się w sportach walki?
Okazało się jednak, że była grupa ludzi, którzy nie zamierzali respektować minuty ciszy. Chociaż wydawało się, że tego rodzaju forma oddania czci nie może być zakłócona kiedy piłkarze grają przy pustych trybunach, to kibice Celticu Glasgow znaleźli sposób, aby wyrazić swoje niezadowolenie. Mianowicie podczas chwili ciszy urządzili salwę ze sztucznych ogni.
Wideo z tego wydarzenia obiegło cały świat. Po nagraniu przedstawiającym to zdarzenie było widać, że zarówno piłkarze, jak i sztaby szkoleniowe byli wyraźnie zmieszani. Natomiast brytyjski komentator meczu Celticu Glasgow z Livingston wręcz przepraszał za to co się wydarzyło.
Zobacz także: Marcin Najman masakruje Przemysława Saletę
Okazuje się, że szkockie służby tej sprawy tak nie pozostawią. Jak informuje "Daily Record" policja już wszczęła śledztwo w tej sprawie.
- Badamy nadużycie fajerwerków poza stadionem Celtic Park w sobotę, 10 kwietnia. Dochodzenie w sprawie tego incydentu jest w toku - poinformował rzecznik szkockiej policji.
Spotkanie Celticu Glasgow z Livingston zakończyło się wynikiem 6:0 dla gospodarzy. Jednakże po tym meczu nikt nie mówi o jego przebiegu, a o nietaktownym incydencie, który miał miejsce podczas minuty ciszy. Pozostaje mieć nadzieję, że szkockiej policji uda się znaleźć sprawców tego zamieszania.
Zobacz także: Pudzian pokazał się w niegrzecznym teledysku