Finał Ligi Mistrzów był "wisienką na torcie" w sezonie klubowym w Europie. Real Madryt zwyciężył 1:0 z Liverpool FC dzięki strzałowi Viniciusa Juniora. Bardzo ważna była gra bramkarza Królewskich, ponieważ to The Reds oddali zdecydowanie więcej uderzeń. Nie pokonali jednak Thibauta Courtoisa ani jednym z nich.
Czytaj także: Skandal podczas meczu. Prezes klubu wtargnął na boisko
Hitowy mecz rozpoczął się 37 minut później niż zaplanowano. Była to bezprecedensowa sytuacja - drużyny dwa razy wychodziły na rozgrzewkę, powstało zamieszanie między innymi w stacjach telewizyjnych transmitujących finał.
Czytaj także: Boli od samego patrzenia. Najwyższa kara dla gwiazdy!
Wszystko to konsekwencja wydarzeń przed położonym na przedmieściach Paryża stadionem. Kibice bez biletów szturmowali bramy i ogrodzenie, żeby dostać się na obiekt. Ochrona zastosowała gaz pieprzowy, który miał okiełznać rozsierdzony tłum. Problem z dotarciem na czas na stadion mieli gracze z Liverpoolu, co akurat było sprawką ich fanów.
Napięcie próbował rozładować LeBron James. Wpis gwiazdy NBA jednych internautów rozweselił, innych rozsierdził. Koszykarz sympatyzuje z klubem z Liverpoolu i zwrócił się do jego kibiców.
"Nie pozwólcie na rozpoczęcie meczu, dopóki nie wyląduje" - napisał James na Twitterze. Najwyraźniej wybrał się na mecz na ostatnią chwilę, ale jak pokazały zdjęcia opublikowane później - zdążył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.