Ralf Schumacher, który prywatnie jest bratem Michaela, ścigał się w Formule 1, od 1997 do 2007 roku. Reprezentował najdłużej BMW Williams Team, a przygodę w elitarnych wyścigach zakończył w stajni Panasonic Toyota Racing.
Jeszcze do 2013 roku Ralfa Schumachera można było zobaczyć w innych seriach wyścigowych, po czym zarobione na torach pieniądze postanowił przeznaczyć na rozwijanie innych pasji. Na terenie własnej posiadłości postanowił stworzyć farmę dla zwierząt.
Ralf Schumacher rozpoczął rok od smutnego okrycia. Jedna z sarn, która na dodatek była w ciąży, zmarła. Były kierowca wyścigowy oskarża o to osoby, które zorganizowały w sąsiedztwie posiadłości głośny pokaz fajerwerków. Zdaniem Schumachera, odpowiedzialność spada na pracowników koncernu RWE.
Zdjęcie zmarłej sarny poniżej. Uprzedzamy przed jego drastycznością.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Życzę pracownikom RWE szczęśliwego nowego roku. Dzięki tym, którzy odpalili niezwykle mocne petardy, w bezpośrednim sąsiedztwie mojej farmy, zdechło zwierzę. Nie chcę już nawet dodawać nic o panice koni, kucy, świń i wielu innych, biednych zwierząt. Możesz być z siebie dumny - ironizował Ralf Schumacher we wpisie na Instagramie.
Firma broniła się w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild". Jej rzecznik poinformował, że pracownicy RWE nie byli odpowiedzialni za odpalenie petard. Przekonuje, że między godzinami 21 i 4 nie było żadnego z nich na terenie zakładu. Przerzuca odpowiedzialność na młodych mieszkańców okolicy.
Pokazy fajerwerków z okazji Sylwestra mają swoich zwolenników i przeciwników. Ci drudzy podnoszą problem szkodliwości głośnych wystrzałów dla niektórych zwierząt.