W piątkowy wieczór jeden z dziennikarzy od lat pracujących przy lidze NBA, Jordan Schultz, wysłał tweeta, który rozgrzał świat koszykówki.
Przygotowywany jest ogromny raport, oskarżający właściciela Phoenix Suns, Roberta Sarvera, o rasizm, seksizm i molestowanie seksualne w serii incydentów - podają moje źródła. Mając wystarczająco dużo dowodów na poparcie takich twierdzeń, istnieje realna szansa, że liga siłą usunie Sarvera - napisał Schultz.
Klub postanowił nie czekać, aż wspomniany raport ujrzy światło dzienne. Natychmiast wydano oświadczenie, w którym wszystkiemu zaprzeczono.
Rozumiemy, że rozważane jest opublikowanie historii, która zawiera całkowicie bezpodstawne roszczenia wobec Suns i osób z nią związanych. Dokumenty będące w naszym posiadaniu i relacje naocznych świadków bezpośrednio zaprzeczają oskarżeniom reportera, a my przygotowujemy naszą odpowiedź na jego pytania. Wzywamy wszystkich, aby nie spieszyli się tutaj z osądem - czytamy w oświadczeniu.
Przeszłość pokazuje, że liga NBA stanowczo reaguje na takie wydarzenia. Kilka lat temu Donald Sterling, ówczesny właściciel Los Angeles Clippers, dostał dożywotni zakaz jakiejkolwiek działalności w NBA. To pokłosie skandalu rasistowskiego, który wywołał. Jeśli więc oskarżenia wobec właściciela Suns okażą się prawdą - póki co nie są znane ich szczegóły - może czekać go podobny los.