Szymon Kołecki uprawiał podnoszenie ciężarów do 2012 roku. W tym czasie został mistrzem olimpijskim (2008) oraz pięciokrotnym mistrzem Europy (1999-2000, 2006-2008). Przez cztery lata pełnił później funkcję prezesa Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów.
W 2017 roku zadebiutował w MMA. Od tamtej pory stoczył 11 walk, z czego wygrał 10 z nich (w tym 9 przed czasem). Jedynej porażki doznał z Michałem Bobrowskim podczas gali Babilon MMA 5 po jednogłośnej decyzji sędziów.
Czytaj także: To zrobił rywalowi podczas walki. Teraz przeprasza
Szymon Kołecki na gali freakowej? Jest odpowiedź
W związku ze stale rosnącą popularnością tzw. freak fightów, zapytano go, czy wziąłby udział w takiej gali. Jego odpowiedź jest sporym zaskoczeniem.
Mógłbym nawet zawalczyć walkę z cieniem we freakowej federacji. Nie ma to dla mnie znaczenia. Czy z jakimś mniej lub bardziej atrakcyjnym przeciwnikiem, bardziej śmiesznym, mniej śmiesznym, głupim czy mniej głupim. Nie ma to dla mnie znaczenia - powiedział w rozmowie z fansportu.pl.
Czytaj także: Szpilka spiął się z Pudzianem. Prawda wyszła na jaw
U mnie jest problem ideologiczny, dlatego że jestem medalistą olimpijskim. Żebym ja zawalczył dla freakowej federacji, to musiałaby zapłacić bardzo duże pieniądze - dodał.
Kołecki podkreślił, że w grę musiałoby wchodzić wysokie wynagrodzenie. To ze względu na to, że dana organizacja skorzystałaby z wizerunku mistrza olimpijskiego. "Medal olimpijski a walka freakowa to jest inna galaktyka" - zakończył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.