Nie tylko polskie, ale również zagraniczne media dostrzegły to, co działo się podczas gali "The War 3". Niekoniecznie w pozytywnym świetle. W jednym z pojedynków kobiet zawodniczka o pseudonimie "Wojowniczka" zemdlała pomiędzy drugą a trzecią rundą. Natychmiast pojawili się przy niej ratownicy medyczni.
To jednak nie koniec, bo poza walkami indywidualnymi, odbyły się też grupowe, w tym masowa rywalizacja 5 na 5. Jeden z uczestników leżał już na macie, nie był w stanie się bronić, a mimo to rywal wyprowadził jeszcze kilka ciosów w jego kierunku. Sędzia zareagował z dużym opóźnieniem.
Niepotrzebnie go dobija! Co on robi! Niech sędzia go ratuje! - krzyczeli komentatorzy.
Światowe media skrytykowały galę, cytując fanów, którzy jednoznacznie pisali, że takie sceny nie powinny mieć miejsca. Wkrótce może dojść do jeszcze gorszych. W rozmowie z mma.pl kolejną masową walkę zapowiedział szef organizacji, Denis Załęcki.
Planuje teraz wyjść na czwartej edycji The War w starciu 10 na 10, już swoją klatkę będziemy budować także będzie coś fajnego i konkretnego - przyznał.
To kolejny przykład przekraczania granic w świecie sportów walki. W piątek zmarł Artur Walczak. "Waluś" przez miesiąc przebywał w śpiączce po ciosie na gali PunchDown 5.