Ostatni sezon Kamila Stocha nie należał do udanych. Trzykrotny mistrz olimpijski zajął dopiero 26. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i w żadnym momencie sezonu nie nawiązał do swojej najwyższej formy.
Po tak rozczarowujących startach Stoch z pewnością chce zresetować głowę przed początkiem nowego sezonu. Jak pokazał 37-letni skoczek na swoim Instagramie, zdecydowanie preferuje on aktywny wypoczynek.
Stoch pochwalił się zdjęciem wykonanym na nartach. Szeroko uśmiechnięty skoczek ubrany jest w niebieski kombinezon. Zgodnie z opisem fotografii, 37-latek zapozował na Kasprowym Wierchu. Za jego plecami można podziwiać zimową scenerię tatrzańskich szczytów. Jak widać, w końcówce kwietnia warunki na niektórych stokach nadal sprzyjają narciarzom, co sam Stoch podkreślił też w swoim wpisie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeszcze się załapałem - krotko skomentował.
Zdjęcie spotkało się z ciepłym przyjęciem kibiców. Wielu z nich podkreśliło, że dobrze widzieć utytułowanego skoczka w tak dobrym humorze. Niektórzy internauci zauważyli też, że Stoch widocznie nie może rozstać się z nartami na dłużej, nawet w przerwie między kolejnymi startami.
W środę (24.04) PZN oficjalnie potwierdziło, że w przygotowaniach Kamila Stocha do następnego sezonu nastąpi rewolucja. 37-latek ma trenować indywidualnie z prywatnym trenerem.
Kamil Stoch zwrócił się do Polskiego Związku Narciarskiego, iż chciałby organizować swoje przygotowania do sezonu 2024/2025 pod okiem trenera skupiającego się wyłącznie na jego osobie. Polski Związek Narciarski respektuje prośbę Kamila Stocha i zajmie się stworzeniem ramowych warunków dla indywidualnego przygotowania do sezonu - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez PZN.
Jednym z kandydatów do rozpoczęcia współpracy ze Stochem jest Michal Doleżal, który w latach 2016-2019 był asystentem Stefana Horngachera, a po jego odejściu został pierwszym trenerem kadry. PZN zakończył współpracę z Czechem w 2022 roku z powodu rozczarowujących wyników. Z decyzją tą nie zgadzali się jego podopieczni z Kamilem Stochem na czele. Na oficjalne potwierdzenie będzie trzeba jeszcze poczekać.
Czytaj też: Grupowy coming out w piłce? Wyznaczono już datę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.