Nie był to jeszcze oficjalny mecz ligowy, a sparing, ale debiut Polaka w lidze NBA to wielka sprawa. 19-letni skrzydłowy w niedzielę po raz pierwszy wystąpił w barwach drużyny San Antonio Spurs.
Numer 10 na koszulce, Spurs, kolorowe włosy - ale nie, to nie Dennis Rodman - powiedział na początku drugiej kwarty jeden z komentatorów telewizji z Houston. Właśnie wtedy na parkiecie pojawił się Jeremy Sochan.
Sochan spędził na parkiecie 17 minut. Oddał w tym czasie cztery rzuty, z których trafił dwa. Zdobył łącznie pięć punktów, zanotował również cztery zbiórki, przechwyt, trzy bloki, dwie straty i cztery faule.
Tak o nim mówi legendarny trener
Polak nie miał jednak powodów do zadowolenia, bo jego drużyna nie dotrzymała kroku Houston Rockets. Spurs przegrali aż 96:134.
Sochan mógł być jednak zadowolony, gdy usłyszał, co na jego temat mówił Gregg Popovich, legendarny trener San Antonio Spurs. Ten nie szczędził pochwał pod jego adresem.
Jest utalentowany. Ma dobry kozioł, dobrze zbiera, gra w obronie. Robi wszystko, czego od niego wymagamy. Zagramy jeszcze kilka meczów i zobaczymy, co z tego będzie - powiedział Popovich, który prowadzi drużynę nieprzerwanie od 1996 roku.
Umowa Sochana ze Spurs będzie obowiązywać przez cztery kolejne sezony, ale gwarantowane są tylko pierwsze dwa lata. Po sezonie 2023/2024 decyzję podejmie klub, który może także - po czterech latach współpracy - przedłużyć umowę o kolejny rok. Nie można wykluczyć scenariusza, że Sochana w Spurs będziemy oglądać przez pięć sezonów.
Kolejny przedsezonowy mecz San Antonio Spurs rozegrają w piątek. Ich rywalem będą Orlando Magic. Sezon NBA rozpocznie się już 19 października. Mecze będą pokazywane przez stację Canal+ Sport.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.