Kacper Tekieli zginął, robiąc to, co kochał najbardziej - wspinając się po górach. Przez ostatnie tygodnie życia w szwajcarskich Alpach realizował projekt zdobycia wszystkich 82 czterotysięczników. 17 maja mąż olimpijki Justyny Kowalczyk wszedł na szczyt Jungfrau. Do tragedii doszło podczas zejścia. 38-latka porwała lawina.
Śmierć wspinacza odbiła się szerokim echem w świecie polskiego alpinizmu i nie tylko. Na pogrzeb Tekielego, który odbył się we wtorek 30 maja, przybyły setki osób. Tekieli został pochowany w swoim ukochanym, rodzinnym Gdańsku.
W ostatniej drodze towarzyszyli mu najbliżsi, przyjaciele, koledzy po fachu oraz ci, którzy cenili dokonania wybitnego alpinisty. Ciało 38-latka spoczęło na Cmentarzu Oliwskim. Głos podczas ceremonii pożegnalnej zabrała m.in. żona tragicznie zmarłego sportowca.
Czytaj także: Żałoba w Zakopanem. Nie żyje Władysław Borowiec
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Będziemy żyć tak, jak Kacper nas nauczył. Nauczył nas, że trzeba żyć, bo życie jest za krótkie, żeby się przejmować pierdołami. Będziemy zdobywać góry - mówiła Justyna Kowalczyk, z trudem powstrzymując łzy.
Czytaj także: Tajemnicza tragedia na jeziorze. Izrael żąda wyjaśnień
Miejsce pochówku alpinisty pokryło morze kwiatów. Pojawiło się tam też wiele symboli. Biała tabliczka z imieniem i nazwiskiem, datami urodzin i śmierci wspinacza przymocowana została do czekana.
Na tarczy umieszczono krótkie, ale niezwykle rozrzewniające zdanie - "Był najcudowniejszy". To słowa, które zaraz po śmierci męża Justyna Kowalczyk opublikowała w sieci.
Tak wygląda miejsce pochówku Tekielego. Trudno powstrzymać łzy
Cztery dni po pogrzebie odwiedziliśmy grób wybitnego gdańszczanina. Widok, który zastaliśmy na cmentarzu w Oliwie, wyciska łzy. To dowód na to, że Kacper Tekieli nigdy nie zostanie zapomniany.
Mogiłę nadal pokrywają świeże bukiety, ozdobione osobistymi dedykacjami. Kwiaty oplatają zaś nepalskie chorągiewki modlitewne - charakterystyczny symbol nagrobków w Himalajach. W licznych zniczach stale płoną świece.
Na miejscu pochówku Kacpra Tekielego pojawiło się więcej symbolicznych, poruszających elementów. Uwagę przykuwa m.in. zdjęcie psa. To hołd złożony sportowcowi przez wolontariuszy gdańskiego schroniska "Promyk".
Kacper Tekieli miał bowiem nie tylko wielki talent, ale także ogromne serce. Regularnie pomagał bezdomnym zwierzętom. Kilka tygodni przed śmiercią przyjechał do schroniska busem wypełnionym karmą. By dopełnić jego charytatywnej działalności, przed pogrzebem Justyna Kowalczyk poprosiła żałobników, by zamiast kwiatów, wpłacili datki na schronisko.
Pośród kwiatów dostrzegliśmy coś jeszcze. Ten drobiazg może doprowadzić do łez nawet największego twardziela. Chodzi o małą, kolorową figurkę, przedstawiającą narciarza w trakcie jazdy. Nie wiadomo, kto zostawił na mogile tę przeuroczą zabawkę, z pewnością jednak miała ona symbolizować miłość zmarłego do gór i sportu.