Związany z Podhalem dziennikarz Gazety Wyborczej skontaktował się z przyjaciółmi tragicznie zmarłego wspinacza. Opowieści bliskich, którzy znali Kacpra Tekieli i jego żonę Justynę Kowalczyk chwytają za serce.
O tym, jak Kacper Tekieli zostanie zapamiętany przez środowisko ludzi gór, opowiedzieli jego przyjaciele, wspinacze i bliscy sąsiedzi rodziny.
Wieloletni przyjaciel wspinacza, Andrzej Marcisz podkreśla, że wiadomość o śmierci Kacpra Tekieli była dla niego wstrząsem i wspomina ich pierwsze spotkanie w Tatrach, gdy Kacper pokonywał trasę po głównej grani Tatr.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Akurat wtedy byłem na odcinku, który pokonywał. Chciałem go jakoś wspomóc czekoladą czy wodą, bo wiem, jak wyczerpujące dla organizmu jest pokonywanie takiej tatrzańskiej trasy. A na grani nie ma przecież gdzie nabrać wody. Ale Kacper powiedział, że musi być samowystarczalny, że musi mu starczyć to, co sam zabrał do plecaka. Tym mi bardzo zaimponował - opowiada Marcisz
Wspinacza wspomina także jeden z sąsiadów Justyny Kowalczyk i jej partnera, Jan Wierzejski, który jest jednym z gospodarzy w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów. Mężczyzna pamięta czas gdy Kacper sprowadził się do Kościeliska, aby zamieszkać tu u boku żony.
Wniósł do tej naszej społeczności optymizm. Zarażał tym swoim uśmiechem. Razem z Justyną Kowalczyk wyglądali na bardzo szczęśliwych - opowiada na łamach GW.
Poproszony o komentarz szef Polskiego Związku Alpinizmu, Piotr Pustelnik jest tak wstrząśnięty śmiercią wspinacza, że brakuje mu słów.
Niósł pozytywną energię. To wielka strata dla naszego górskiego środowiska w Polsce - komentuje krótko w rozmowie z dziennikarzem Gazety Wyborczej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.