W szwajcarskim Lenzerheide odbywają się biathlonowe mistrzostwa Europy. W tej dyscyplinie te zawody nie są aż tak prestiżowe jak mistrzostwa świata, ale i tak cieszą się sporym zainteresowaniem.
Czytaj także: Stoch znów może przegonić Małysza. Jest jeden warunek
Czempionat jest przede wszystkim okazją do pokazania się tym biathlonistom i biathlonistkom, którzy na co dzień nie walczą o najwyższe laury w Pucharze Świata. Wśród nich jest na przykład Michela Carrara.
Czytaj także: Ależ pech. W te informacje o Stochu aż trudno uwierzyć
O Włoszce zrobiło się głośno w Europie, ale głównie nie za sprawą jej wyniku sportowego, ale faktu co stało się po tym, jak wywalczyła złoto w biegu na 15 kilometrów ze startu indywidualnego, w którym zawodniczki strzelają aż czterokrotnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biathlon. O tym geście Włoszki jest coraz głośniej
Okazało się bowiem, że Włoszka - mimo wygrania konkurencji - w ogóle nie stanęła na podium. Wszystko za sprawą jej gestu fair play, o którym rozpisuje się portal eurosport.tvn24.pl. Sędziowie nie dostrzegli dwóch pudeł Carrary na strzelnicy, przez które powinna mieć doliczone dwie karne minuty.
Włoszka nie chciała, by na jej szyi, zawisł niezasłużony medal i poinformowała o tym błędzie. Okazało się, że pudeł nie zaliczono z powodu faktu, że do tarczy Carrary błędnie strzelała też jedna z jej rywalek.
Za gest Włoszki najbardziej wdzięczna jej jest z pewnością Niemka Liska Maria Spark. W pierwszych wynikach nasza zachodnia sąsiadka miała srebro, przegrywając 1. miejsce o 48 sekund. Po tym jak Włoszka zgłosiła błąd, to Niemka wywalczyła złoto, a główna zainteresowana ostatecznie spadła na 11. miejsce.
- Cieszę się, że ostatecznie wygrała najlepsza zawodniczka. W tych okolicznościach moje zwycięstwo nie byłoby sprawiedliwe - podkreśliła Włoszka dla "Fondo Italia", cytowana także przez portal eurosport.tvn24.pl.