Jeszcze kilka lat temu głos Mateusza Borka mogliśmy słyszeć przy okazji transmisji sportowych w Polsacie. W sierpniu 2020 roku dziennikarz opuścił szeregi tej stacji i przeniósł się do Telewizji Polskiej. Za tym "transferem" stał m.in. Jacek Kurski, któremu zależało na pozyskaniu Borka.
Wiele osób dziwiło się, że tak znany komentator przechodzi do stacji, która słynęła z przychylności do jednej konkretnej partii (w tym przypadku do Prawa i Sprawiedliwości). Borek w autorskim podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego podkreślił, że redakcja sportowa nie była w żadnym stopniu powiązana z polityką.
- Sport przez lata był chyba jedną z nielicznych dziedzin w telewizji, która nie miała przyporządkowania politycznego. Ludzie wielokrotnie mnie atakowali i pytali - dlaczego ty pracujesz w telewizji publicznej w momencie, kiedy dzieją się takie, a nie inne rzeczy, kiedy określona frakcja polityczna rządzi Polską. Ja po prostu chciałem robić to, co kocham - tłumaczył Borek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarz odniósł się też do prywatnych relacji ze wspomnianym Kurskim. Jak się okazuje, Borek nie nawiązywał z byłym prezesem Telewizji Polskiej bliższych kontaktów.
- Nie znam go. Moja relacja z prezesem Kurskim opierała się stricte na relacji zawodowej. Znam opinie na temat Jacka Kurskiego wielu ludzi, natomiast ja mogę opierać się też na moich relacjach z byłym prezesem, który akurat zawsze mnie cenił. Muszę powiedzieć, że wielokrotnie spotykaliśmy się jeszcze w czarnej loży Zbigniewa Bońka na meczach reprezentacji Polski, kiedy ja kończyłem transmisję w Polsacie szedłem na zaproszenie prezesa - dodawał.
Podkreślmy, że Kurski w ostatnich wyborach próbował dostać się do Parlamentu Europejskiego. Nie uzyskał jednak wystarczającego wyniku, który dałby mu "przepustkę" do Brukseli.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.