Tak znakomitych wyników Maryny Gąsienicy-Daniel na alpejskich mistrzostwach świata nie spodziewał się chyba nikt. Polka wypadła rewelacyjnie, dwukrotnie ocierając się o medal.
Czytaj także: ale wpadka Piotra Żyły. Internauci od razu to wychwycili
Najpierw w slalomie równoległym przeszła kwalifikacje, awansowała do ćwierćfinału, a w nim minimalnie przegrała walkę o półfinał. Jeszcze lepiej było w super gigancie. W swojej koronnej konkurencji Maryna Gąsienica-Daniel zajęła 6. miejsce. Gdyby nie popełniła błędu w samej końcówce, przez który prawie wypadła z trasy, mogła zdobyć nawet medal.
I tak było jednak pięknie. Jeszcze kilka lat temu polscy kibice z przygnębieniem patrzyli na alpejskie mistrzostwa świata. Nie mieliśmy żadnej zawodniczki i zawodnika na wysokim poziomie. Teraz jest Maryna Gąsienica-Daniel, która ma przed sobą jeszcze wiele lat kariery i z pewnością niejednokrotnie jeszcze nas zachwyci.
Dumny z postawy polskiej alpejki jest między innymi Sebastian Karpiel-Bułecka. Okazuje się, że doskonale znany w Polsce lider zespołu Zakopower jest ojcem chrzestnym Maryny. Poinformował o tym "Przegląd Sportowy".
Sebastian Karpiel-Bułecka uważnie śledzi karierę swojej chrześniaczki. Miał nawet okazję z nią trenować. Jest pod wrażeniem umiejętności alpejki i jej motywacji.
Pracuje z żelazną konsekwencją. Nawet gdy jej trener zapomniał się i dłużej przy mnie został, to już było widać, że niecierpliwi się, że ten poświęca jej chwilowo mniej uwagi, bo wie, po co tam przyszła. W tej jej pracowitości i uporze w dążeniu do celu przypomina mi Justynę Kowalczyk z czasów jej kariery sportowej - powiedział lider Zakopower w "Przeglądzie Sportowym".
Czytaj także: drogowy potwór. Taki autem jeździ Jerzy Dudek
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.