Kilka dni temu, w holenderskiej miejscowości Leeuwarden, rozpoczęły się kwalifikacje olimpijskie w curlingu. To ostatnia szansa dla wielu reprezentacji, aby pojechać na igrzyska do Pekinu. Kibice z niektórych krajów nie mogli jednak śledzić pierwszych meczów swoich drużyn w kwalifikacjach, mimo wcześniej zaplanowanych transmisji.
Chodzi przede wszystkim o fanów z USA i Japonii. W obu tych krajach telewizje postanowiły zablokować transmisje gdy okazało się, że jednym ze sponsorów turnieju kwalifikacyjnego jest holenderska firma produkująca gadżety erotyczne. Logo firmy było widoczne zarówno na lodzie, jak i na bandach otaczających plac rywalizacji.
Ale to już przeszłość. Stanowcza reakcja stacji telewizyjnych wymusiła na organizatorach wycofanie tej reklamy. Światowa Federacja Curlingu porozumiała się w tej sprawie z holenderską firmą od gadżetów erotycznych i jej logo zastąpiono hashtagiem #equalityforall (równość dla wszystkich - red.).
Mieliśmy nadzieję, że nasza widoczność przyczyni się do przełamania tabu, które wciąż panuje w wielu krajach zarówno w kwestii seksualności, jak i naszej branży. To niefortunne, że potrzebne są teraz poprawki, aby sport trafił do kibiców - powiedzieli przedstawiciele holenderskiej firmy, cytowani przez theguardian.com.
EasyToys i Światowa Federacja Curlingu zawarły umowę sponsorską na to wydarzenie w dobrej wierze, w oparciu o wspólne wartości równości i szacunku wobec wszystkich - dodała w oświadczeniu federacja.