W zeszłym roku wyszło na jaw, że Nadia Podoroska należy do społeczności LGBT+. Na Instagramie zamieściła ona post z życzeniami urodzinowymi dla swojej dziewczyny.
"Dzisiaj świętuję z daleka od ciebie, ale czuję cię przy sobie każdego dnia mojego życia" - napisała i dodała kilka zdjęć, na których całują się i przytulają.
Po tym, jak okazało się, że Podoroska zrobiła coming out, otrzymała ogromne wsparcie od społeczności. Ciepłe słowa w jej kierunku wystosowała m.in. legenda tenisa Billie Jean King. W końcu Amerykanka to jedna z pierwszych kobiet, która przyznała się publicznie do własnej biseksualności w świecie sportu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Gratulacje dla zawodniczki WTA Nadii Podoroskiej z okazji jej ogłoszenia. Życie autentycznie wymaga takiej odwagi, ale zawsze warto" – napisała wówczas King.
"Świat wciąż nie jest tak wolny"
Obecnie półfinalistka Rolanda Garrosa 2020 rywalizuje w hiszpańskiej Walencji, gdzie powalczy o finał turnieju WTA. Argentyńska tenisistka udzieliła wywiadu hiszpańskiemu Punto de Break przyznając, że sama często czyta wspomniany portal.
W ogniu pytań poruszono temat orientacji 26-letniej tenisistki. Podoroska odpowiedziała na temat krytyki wobec jej coming outu.
"W sieci czyta się wszystko, pojawiają się absolutnie godne ubolewania komentarze. To dla mnie bardzo cenne, aby się tak otworzyć. Świat wciąż nie jest tak wolny jak powinien być, ale po prostu powiedziałam jak jest. Społeczeństwo zmierza w kierunku znacznie swobodniejszego i bardziej otwartego horyzontu, ale przed nim jeszcze długa droga" - odpowiedziała Argentynka potwierdzając tym samym, że nie zabrakło krytyki wobec jej decyzji.
Przyznała ponadto, że wielu nie ma odwagi, by być tak swobodnym. Mimo że zdarza się to już rzadziej, to jej zdaniem wciąż występuje. Odpowiedziała również na pytanie, kiedy zobaczymy pierwszy przypadek u mężczyzn.
"W dzisiejszych czasach jest dużo oczekiwań co do tego, kto będzie pierwszy. Moim zdaniem będzie to trochę trudniejsze" - stwierdziła.
Przeczytaj także: "Daleko jej do faworytki". Mocne słowa ws. Igi Świątek i Wimbledonu