Coraz bliżej pierwszego meczu reprezentacji Polski na mistrzostwach świata 2022 w Katarze. Jeszcze przed wylotem na najważniejszą imprezę czterolecia, Biało-Czerwoni rozegrali towarzyskie spotkanie z Chile na stadionie Legii Warszawa.
Mecz, delikatnie pisząc, nie był porywającym widowiskiem. Czesław Michniewicz dał odpocząć podstawowym piłkarzom, w tym Robertowi Lewandowskiemu, a zmiennicy nie zaprezentowali najwyższego poziomu.
Przez większą część meczu to Chile, które nie zagra w mistrzostwach świata, dominowało na murawie, a Biało-Czerwoni ograniczyli się do kontrataków. Ostatecznie jednak to gospodarze schodzili do szatni jako zwycięzcy, bowiem w końcówce meczu jedynego gola strzelił Krzysztof Piątek. Polacy triumfowali 1:0.
Po ostatnim gwizdku sędziego eksperci nie zostawili jednak suchej nitki na reprezentacji Polski. Krytyczny był również Jan Tomaszewski, który na łamach "Super Expressu" skupił się na dwóch nazwiskach. Oberwało się m.in. Mateuszowi Wietesce, który pojawił się na boisku w trakcie meczu.
Przecież po wejściu Wieteski były dwa zapalniki pod naszą bramką - grzmiała legenda reprezentacji Polski.
Katar 2022. Tomaszewski nie miał dla niego litości
To jednak nie koniec. Tomaszewski w kpiący sposób skomentował również fakt, że w środowym meczu w ogóle nie zagrał Artur Jędrzejczyk, którego powołanie na mundial w Katarze wzbudziło największe kontrowersje.
Była szansa, żeby wpuścić z Chile na boisko Jędrzejczyka. On nie grał w reprezentacji przez trzy lata, nie miał międzynarodowych konfrontacji w ostatnim roku, a jego selekcjoner nie wpuścił. Czyli co, to ma być jakiś czarny koń na Argentynę, czy na Meksyk? - pytał kpiąco Tomaszewski w "Super Expressie".
Czytaj także: Meksyk nie obawia się Polski. "Nie przeraża"
Pierwszy mecz na mundial Polacy rozegrają we wtorek 22 listopada o godzinie 17:00. Ich rywalem będzie Meksyk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.