Mistrzostwa świata w Katarze zostaną zapamiętane jako najbardziej restrykcyjne w historii. Organizatorzy jeszcze przed rozpoczęciem imprezy zapowiedzieli szereg zakazów, których nie było jak dotąd na innych turniejach tej rangi. Na dwa dni przed meczem otwarcia poinformowano również, że wbrew wcześniejszym ustaleniom na stadionach nie będzie można kupić ani spożywać piwa.
Wiele osób zwraca uwagę na wysokie ceny noclegów, żywności, transportu czy biletów na mecze. Fani najrozmaitszych nacji są zgodni co do faktu, że tak drogo nie było na żadnym z wcześniejszych mundiali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Zobacz również: Ogromna tragedia w rodzinie Szczęsnego. "Dziecko całe we krwi"
Szeregu zasad muszą przestrzegać na mundialu również dziennikarze. Kilka dni przed startem turnieju w mediach głośno zrobiło się o przypadku duńskiego reportera. Rasmus Tantholdt relacjonował "na żywo" pobyt w Katarze, kiedy nagle został zmuszony zakończyć swoją pracę. Duńczyk otrzymał później przeprosiny od Międzynarodowego Biura Prasowego Kataru oraz Najwyższego Komitetu Kataru, jednak niesmak pozostał.
Zobacz również: Komentator TVP zaliczył wpadkę. "To nauczka na całe życie"
W czasie turnieju doszło do podobnej sytuacji, ale miała ona drugie dno. Dziennikarz chilijskiej stacji Canal 13 relacjonował wydarzenia na jednej z ulic w Katarze, gdy nagle podeszło do niego dwóch mężczyzn ubranych w tradycyjne arabskie stroje. Ich zachowanie sugerowało, że chcą przerwać transmisję. Poddenerwowany reporter zaczął tłumaczyć się, że posiada wszystkie wymagane zgody. Wówczas sprawcy zamieszania uspokoili go gestami. Gdy zapadła cisza, jeden z nich z uśmiechem na ustach wypowiedział "Viva Mexico, senor", czyli "Niech żyje Meksyk, proszę pana".
Zdarzenie okazało się kibicowskim żartem. Być może Meksykanie widzieli wcześniej nagranie z duńskim reporterem. Ich fałszywa interwencja wywołała spore zainteresowanie świadków.
Zobacz również: Oglądasz mundial? To nie są żarty! Kardiolodzy ostrzegają
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.