W czwartek prezydent Andrzej Duda rozpoczął trzydniową wizytę w Japonii. W piątek wziął udział w ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Tokio, a w sobotę dopingował polskich sportowców. Nie przyniósł im jednak zbyt dużo szczęścia.
Prezydent obecny był na meczu polskich koszykarzy 3x3 z Łotwą. Biało-Czerwoni nie zdołali jednak w ogóle nawiązać walki z rywalami (14:21). Następnie udał się na mecz deblowy Huberta Hurkacza i Łukasza Kubota. Spotkanie również zakończyło się porażką Polaków. Duda mógł cieszyć się z wygranej dopiero w drugiej potyczce naszych koszykarzy 3x3, którzy po dogrywce pokonali Japonię.
Tuż po zakończeniu tego spotkania głowa państwa ruszyła w kierunku hali, gdzie polscy siatkarze rozgrywali swoje pierwsze spotkanie na turnieju olimpijskim - z Iranem. O ile w pierwszym secie Biało-Czerwoni radzili sobie bardzo dobrze, od drugiego inicjatywę w meczu zaczęli przejmować przeciwnicy. A to… zbiegło się z pojawieniem prezydenta w hali.
Nasi siatkarze ostatecznie po tie-breaku przegrali z Iranem 2:3, a obecność prezydenta Dudy stała się powodem do żartów. Nie tylko wśród kibiców, ale także i wśród siatkarzy.
Bardzo się cieszymy, że głowa państwa przyjechała, ale jak mam być szczery, to prezydent chyba przyniósł nam żabę - zażartował Michał Kubiak.
Trzymając się tej żartobliwej retoryki, chyba dobrze dla polskiego sportu, że wizyta prezydenta w Japonii dobiega końca.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.