Polacy pokazali wielką moc w rywalizacji sztafet 4x400 metrów. Szybko wyszli na prowadzenie i przez większość biegu kontrolowali to co się działo w ich biegu eliminacyjnym. Pozwoliło im to na pewny awans do finału i co więcej, nasi biegacze potwierdzili, że są jednymi z głównych kandydatów do awansu.
Zobacz także: Polak przeżył wielki dramat
Natomiast chwilę po biegu zaskoczył wszystkich Jakub Krzewina. Zawodnik, który wystąpił na przedostatniej zmianie tuż po zakończeniu biegu w przypływie radości pochwalił się przed całym światem swoim nowym tatuażem.
Polak pochwalił się swoją miłością do Lecha Poznań. Biegacz znany jest z tego, że jest wielkim fanem piłki nożnej i jak tylko ma możliwość to chodzi na mecze Kolejorza. Co więcej, spotkania ogląda z tzw. "Kotła", czyli sektora dla najbardziej zaangażowanych kibiców.
Zobacz także: Z supermarketu na igrzyska olimpijskie
- Cieszę się, że tu jestem. To ciężki dla mnie sezon. Może zabraknie umiejętności, ale nie zabraknie serca - mówił Krzewina na antenie TVP Sport po zakończeniu eliminacji. - Mówiłem chłopakom już na obozie, że ta ekipa ma potencjał na bieganie poniżej trzech minut... Tylko potrzeba było tu jakiegoś pier*********a, że tak powiem - zakończył Jakub Krzewina.
Finał męskiej sztafety 4x400 metrów w sobotę, 7 sierpnia, ok. godz. 14:30 (polskiego czasu). Polacy zakwalifikowali się z trzecim czasem, przegrywając jedynie z kadrą USA oraz Bahamów. O medal zawalczymy w składzie Dariusz Kowaluk, Karol Zalewski, Jakub Krzewina, Kajetan Duszyński.
Zobacz także: Rozmowa Polaków przejdzie do historii