Co prawda jest tylko rezerwowym w drużynie szpadzistów, ale musi być w gotowości, że w każdym momencie igrzysk może zastąpić któregoś z kolegów z drużyny. Na obiektach w Tokio Alen Hadzic trenuje z kolegami z drużyny, ale poza obiektami nie przebywa z nimi. Amerykanin nie ma wstępu do wioski olimpijskiej!
Czytaj także: Wielka kasa dla Polaków. Tyle płacą za zdobycie medalu
To efekt oskarżeń o nadużycia seksualne wobec kobiet w latach 2013-2015. Sam sportowiec nie przyznaje się do winy. Jego zdaniem, zeznania kobiet nie są prawdziwe. Początkowo amerykańska federacja go zawiesiła, ale ostatecznie zmieniła swoją decyzję i szermierz mógł przylecieć do Tokio.
Jak czytamy na portalu sports.yahoo.com, koledzy i koleżanki z reprezentacji USA nie chcieli jednak, by Hadzic przebywał z nimi w wiosce olimpijskiej. Jedna z zawodniczek zbierała elektroniczne podpisy pod petycją, by ich kolega mieszkał poza wioską. Z jej relacji wynika, że podpisali się wszyscy kadrowicze i kadrowiczki.
Prawnicy Hadzicia mają jednak inne zdanie. Twierdzą, że zaledwie kilka zawodniczek podpisało się pod tą petycją. Faktem jest jednak, że federacja nie chciał ryzykować kłótni wewnątrz reprezentacji i umieściła zawodnika w hotelu w pobliżu wioski olimpijskiej.
Hadzic odwołał się od tej decyzji, ale tuż przed ceremonią otwarcia zdecydowano się ją podtrzymać. Szermierz nadal nie może mieszkać w wiosce olimpijskiej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.