Do zdarzenia doszło we wtorek. Jeszcze kilka godzin przed tragicznym wypadkiem, Marina Morel udzielała się w mediach społecznościowych. Składała życzenia urodzinowe swojemu psu.
"The Sun" przekazało, że udała się następnie na trening na torze w Gulgong. Tam ćwiczyła pod okiem doświadczonego trenera Bretta Thompsona.
Po fatalnym upadku z konia została przetransportowana śmigłowcem do szpitala Westmead. Tam rozpoczęła się walka o jej życie.
Z Francji do Australii przyleciała matka zawodniczki. Czuwała przy łóżku swojej córki. W sobotę rodzina Morel podjęła decyzję o odłączeniu aparatury, która podtrzymywała funkcje życiowe 30-latki.
Czytaj także: Piotr Żyła jednym słowem określił Kamila Stocha
Z wielkim smutkiem przekazujemy, że w sobotę rano Marina Morel odeszła po tragicznym wypadku. Niech spoczywa w pokoju. Nasze myśli są z jej rodzicami i bliskimi" - przekazała organizacja NSW Jockeys na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.