Australijski himalaista zmarł na Mount Everest - poinformował w niedzielę organizator jego wyprawy. Był on częścią wyprawy, którą prowadziła firma Asian Trekking. Jason Kennison zmarł powyżej 8000 metrów na Mount Everest.
Skończył im się tlen, a przyniesienie butli z suplementami z obozu IV nie było możliwe z powodu nadmiernych wiatrów - powiedział Dawa Steven Sherpa, dyrektor zarządzający Asian Trekking, cytowany przez gazetę "The Himalayan Times".
Podobno - tak wynika z opowieści przewodników - Kennison zaczął dziwnie się zachowywać. Położył się i odmówił dalszego schodzenia.
Czytaj także: Inny sposób kibicowania. Wiwatowali na cześć rywali
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Marciniak zapytany o Lahoza. "Inny świat"
Oszukał przeznaczenie
Jason Bernard Kennison przeżył bardzo poważny wypadek samochodowy w 2006 roku. Cudem przeżył.
Doznał w nim wielu złamań, a także uszkodzenia rdzenia kręgowego. Spędził kilka lat na rekonwalescencji, musiał ponownie nauczyć się chodzić.
Celem jego wyprawy było zebranie funduszy dla Spinal Cord Injuries Australia, by pomóc innym, którzy znajdują się w podobnej sytuacji.
Do następnego spotkania bracie - napisał w mediach społecznościowych Mark Kennison.
Zagraniczne media donoszą, że w sezonie wiosennym na Mount Everest odnotowano już dziesięć zgonów. Ponadto wciąż są tam zaginieni wspinacze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.