Kibice z najdalszych zakątków globu przybyli do Kataru, gdzie od 18 listopada trwają mistrzostwa świata w piłce nożnej. Wśród uczestników turnieju znalazła się m.in. reprezentacja Walii.
W Katarze pojawiło się około 2500 kibiców z Walii. Dla reprezentacji tego kraju to dopiero drugi w historii udział w mundialu. W 1958 roku Walijczycy zajęli drugie miejsce w grupie, a następnie w ćwierćfinale ulegli późniejszym mistrzom - Brazylijczykom (0:1).
Niestety, nie wszyscy fani wrócą z Kataru do kraju. "The Sun" poinformowało w sobotę, że zmarł 62-letni kibic reprezentacji Walii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według doniesień medialnych, Kevin Davies źle się poczuł. Pozostał w swoim pokoju i zrezygnował z pójścia na mecz swojej drużyny z Iranem.
Został przewieziony do szpitala w Dosze po meczu. Niedługo później zmarł. Na tę chwilę nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci. Brytyjskie media podają jedynie informację o "incydencie medycznym".
Czytaj także: Katarski koszmar. Godzina kosztuje nawet milion dolarów
Był częścią Czerwonego Muru [grupa walijskich kibiców - dop. KOZ] i wszyscy jesteśmy zdruzgotani - przekazał Paul Corkrey z Walijskiego Stowarzyszenia Kibiców Piłki Nożnej.
Wszyscy jesteśmy jak jedna wielka rodzina i straciliśmy dziś jednego z jej członków - dodał.
Rodzina zmarłego szybko otrzymała pomoc. Ambasada brytyjska, władze Kataru, Walijski Związek Piłki Nożnej i jedno z biur podróży zaoferowały, że pomogą sprowadzić jego ciało.
Wspieramy rodzinę Brytyjczyka, który zmarł w Katarze - przekazało z kolei walijskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.