Mateusz Mirosław, szkoleniowiec i mąż mistrzyni olimpijskiej we wspinaczce sportowej na czas Aleksandry Mirosław, uważa, że to porażki, a nie sukcesy, najbardziej kształtują sportowca i trenera. Podobnie powrót po ciężkich kontuzjach. - Proces "udoskonalania" trwa cały czas. Złoto olimpijskie jest trochę efektem takiego podejścia - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Podczas 90. Plebiscytu "Przeglądu Sportowego" na Najlepszego Sportowca Polski 2024 roku, Aleksandra Mirosław zdobyła pierwsze miejsce, a jej mąż został uznany za Trenera Roku. Mateusz Mirosław przyznaje, że największym zaskoczeniem było to, że wspinaczka sportowa zdobyła taką popularność. - To ogromne wyróżnienie i docenienie dyscypliny przez fachowców i kibiców - podkreśla.
Mateusz Mirosław czerpie inspiracje z książek, szkoleń oraz rozmów z innymi trenerami, niekoniecznie związanymi z jego dyscypliną. Wspomina, że na początku kariery inspirował się takimi postaciami jak Bob Bowman, Phil Jackson czy Tim Grover. - Rozmowy z innymi trenerami potrafią bardzo szybko poszerzać horyzonty - dodaje. Trzy miesiące przed igrzyskami konsultował się z Tomaszem Gęborysem, trenerem przygotowania motorycznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wspomina również trudne chwile, takie jak mistrzostwa świata w Bernie w 2023 roku, gdzie Aleksandra zajęła trzecie miejsce, co nie dawało kwalifikacji olimpijskiej. - Zarządzanie stresem było wtedy największym wyzwaniem - przyznaje Mirosław. Złota medalistka stale współpracuje z psychologiem - Darią Abramowicz, która również pracuje z Igą Świątek.
Czytaj więcej: EuroBasket 2025. Litwa z ogromną przewagą pokonała Polskę
W 2025 roku Aleksandra Mirosław planuje startować w większości Pucharów Świata. - Zaczynamy w Chinach pod koniec kwietnia, potem od razu jest Indonezja, chwila przerwy i rozpoczynamy europejską część cyklu od startu w Krakowie, potem Chamonix i Klagenfurt. To będzie ostatni start przed mistrzostwami świata - mówi trener PAP.
Mateusz Mirosław podkreśla, że kluczem do sukcesu w relacji zawodniczka-żona i trener-mąż jest komunikacja. - Rozmawianie o wielu rzeczach, nie tylko tych przyjemnych, ale także trudnych, jest kluczowe - mówi.
Czytaj więcej: Pocałował piłkarkę w usta. Sprawa wróci do sądu
Mirosław wspomina również, że trenerem obecnej złotej medalistki igrzysk został przypadkiem. Zaczęło się od tego, że chciał jej pomóc krótko po zapoznaniu się. Nie planował zostawać trenerem. - I tak od mojego: "pomogę ci" doszliśmy do... złota olimpijskiego. Często mówimy, że to Ola zrobiła ze mnie prawdziwego trenera, a ja uczyniłem z niej światowej klasy zawodniczkę - mówi PAP.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.