Temperatura w Paryżu daje się we znaki sportowcom we wszystkich dziedzinach. W środę 31 lipca termometry wskazywały tam 32 stopnie Celsjusza, co nie sprzyja przede wszystkim w długo dystansowych wyścigach. Najlepszym, choć bardzo przykrym dowodem na to były obrazki pokazane przez kamery BBC po zakończonym triathlonie.
29-letni Kanadyjczyk Tyler Mislawchuk dotarł do mety "morderczego" wyścigu z czasem 1 godz. 39 min. 41 sek., lecz jego wyczerpanie widoczne było gołym okiem. Sportowiec zajął dziewiąte miejsce, co nie dało mu dużej satysfakcji, zważywszy na ogrom sił, jaki włożył, by ukończyć rywalizację.
Tuż po przekroczeniu linii informującej o finiszu wyścigu sportowiec nie wytrzymał i zwymiotował, co zostało pokazane w telewizji na żywo. Co więcej, serwis "Daily Mail" podaje, iż w rozmowie z kanadyjskimi mediami triathlonista przekazał, że wymiotował jeszcze dziesięć razy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie przyjechałem tu, żeby znaleźć się w pierwszej dziesiątce, ale dałem z siebie wszystko. Zrobiłem to, nie żałuję - wymiotowałem dziesięć razy - miał powiedzieć sportowiec.
Igrzyska 2024. Triathlonista zwymiotował po długim wyścigu
Zwycięzcą wyścigu został Brytyjczyk Alex Yee, który na niedługo przed zakończeniem wyścigu wyprzedził Nowozelandczyka Haydena Wilde'a. Organizatorzy zadecydowali o przesunięciu rywalizacji z wtorku na środę przez złą jakość wody w Sekwanie. Ponadto rywalizacja mężczyzn została zaplanowana na zaraz po zakończeniu tej kobiet, czyli w momencie, gdy wskaźniki termometrów pokazywały najwyższe stopnie.
Przekazano, że pobrane próbki bakterii z rzeki wykazały na ich znacznie niższy poziom w stosunku do dnia poprzedniego. W związku z tym podjęto decyzję o dopuszczeniu zawodników do rywalizacji. Triathloniści płynęli Sekwaną przez 1,5 km.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.