Sezon 2023/24 w skokach narciarskich dobiega końca. Nie jest to dobry rok dla polskich skoków, bo Biało-Czerwoni od miesięcy spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Na pochwały zasługuje jedynie Aleksander Zniszczoł - to on jako jedyny zdołał zakończyć konkurs Pucharu Świata na podium.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To rok frustrujący nie tylko dla gwiazd polskich skoków, ale także dla zawodników z zaplecza. W styczniu jednoznaczny wyraz tej frustracji dał Jakub Wolny, który po jednej z serii skoków nie gryzł się w język i przed kamerą skrytykował trenera kadry B.
Ciężko. Staram się skakać w miarę po swojemu. Jak dostaję jakieś wskazówki od naszego trenera, to jest tylko gorzej - mówił w Eurosporcie.
Jego słowa spotkały się ze zdecydowaną reakcją Polskiego Związku Narciarskiego, który odsunął skoczka od zawodów i szkolenia w kadrze B na określony czas. Kara została skrócona, Wolny wrócił do rywalizacji na zapleczu, ale nie zdołał wypracować lepszej formy.
Zobacz również: Djoković ujawnił brutalną prawdę o świecie tenisa
Niedawno, w rozmowie ze sport.interia.pl, Wolny wrócił do tamtego momentu.
Zastanawiałem się nad tym i na pewno trochę żałuję. Te słowa padły wówczas w emocjach. Nie myślałem wtedy o konsekwencjach. Potem kiedy emocje opadły, myślałem, że te konsekwencje aż tak bardzo mnie nie dotkną. Patrząc teraz z perspektywy czasu, to raczej już bym tego nie powiedział - opowiedział.
Wolny również ocenił swój trudny czas w sezonie 2023/24. Nie są to słowa, które napawają optymizmem, ale po takich wynikach o ten optymizm jest bardzo trudno.
Nie takich emocji jednak chciałbym dostarczać kibicom i sobie. Na pewno to był bardzo ciężki sezon. Na treningach wylewaliśmy siódme poty, a zimą okazało się, że jest kiepsko - podsumował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.