Trzy tygodnie temu Ardi Ndembo stoczył walkę na gali z cyklu Team Combat League na Florydzie. To jednorundowy pojedynek, który trwa trzy minuty. Zawodnicy nie oszczędzają się, dają z siebie dosłownie wszystko, by odnieść zwycięstwo.
I właśnie taka walka zakończyła się tragedią. Ardi Ndembo zmierzył się z Nestorem Santaną. Obaj na zawodowych ringach byli niepokonani. I obaj poszli na wymianę ciosów. Starcie zakończyło się zwycięstwem Santany przez nokaut.
Wszystko jednak zeszło na dalszy plan. Kongijski bokser na kilka minut stracił przytomność, po czym został przewieziony do lokalnego szpitala. Jasne było, że stało się coś poważnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W szpitalu 27-latek został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Rokowania lekarzy od początku nie były optymistyczne. W piątek (26 kwietnia) poinformowano, że Ndembo nie żyje.
Czytaj także: O tym geście Polaka było głośno. Rosjanie nie wytrzymali
Pochodzący z Konga bokser stoczył na zawodowych ringach 8 walk. Wszystkie wygrał, z czego aż siedem przez nokaut. Niestety, swoją najważniejszą walkę - tę o życie - przegrał.
"Opłakujemy stratę Ardiego Ndembo, utalentowanego kongijskiego boksera, który tragicznie zmarł po nokaucie w zawodach Team Combat League. Pozostawał w śpiączce aż do czasu przedwczesnej śmierci" - przekazał w serwisie X jego promotor.
Ardi Ndembo pochodził z kongijskiego Brazzaville. Miał 27 lat, osierocił dwójkę dzieci.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.