Z pewnością nie tak wyobrażała sobie Legia Warszawa rywalizację z Molde FK w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy. O ile po pierwszym meczu, wynik był sprawą otwartą, tak w rewanżu przy Łazienkowskiej nadzieja na korzystny rezultat wyparowała już po dwudziestu minutach gry. Ekipa Wojskowych straciła wówczas dwie bramki, a w drugiej połowie jeszcze kolejną i w kiepskim stylu pożegnała się z Europą, przegrywając w całym dwumeczu aż 2:6.
Oprócz tego Legia mocno zawodzi także w PKO Ekstraklasie. Najpierw szczęśliwa wygrana z Ruchem Chorzów, a następnie dwa remisy z drużynami, które bronią się przed spadkiem: Puszczą Niepołomice (1:1) oraz Koroną Kielce (3:3). W sobotę stołeczni znów zawiedli swoich kibiców.
Legia Warszawa przystąpiła do spotkania z Pogonią Szczecin w roli faworyta. Podopieczni Jensa Gustafssona we wtorek walczyli przez 120 minut z Lechem Poznań w Fortuna Pucharze Polski. Warszawiacy przeważali i prowadzili, ale nadziali się na szybki atak Efthymisa Koulourisa oraz Kamila Grosickiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie chcę nikogo tłumaczyć. Każdy musi spojrzeć w lustro. Gramy bardzo dobry mecz, uważam, i to wszyscy, a przydarzają się takie błędy... Nie chcę nikogo oceniać. Za dużo jest tego. Będąc piłkarzem Legii trzeba mieć przede wszystkim jaja. To tyle co mogę powiedzieć - powiedział Paweł Wszołek w rozmowie z Canal + Sport.
Remis jak porażka
Według Pawła Wszołka, remis z Pogonią Szczecin jest odbierany w kategorii porażki. - Co ja mogę powiedzieć? Cały czas powielamy te same błędy. Cokolwiek powiem, to wyjdzie śmiesznie - przyznał Wszołek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.