Lionel Messi to jeden z najlepszych piłkarzy w historii. Cieszy się ogromną popularnością, a gdy przeniósł się do amerykańskiej ligi MLS, w Stanach Zjednoczonych zaczęto mówić wręcz o "Messimanii".
Argentyńczyk z miejsca stał się największą gwiazdą rozgrywek. Tłumy kibiców przybywają na kolejne stadiony, aby zobaczyć go w akcji na żywo. Są przy okazji w stanie zapłacić horrendalne kwoty za bilety.
Messiego na co dzień na krok nie odstępuje ochroniarz. Przed kilkoma miesiącami okazało się, że tę funkcję pełni Yassine Chueko. Według doniesień medialnych, sam właściciel Interu Miami David Beckham miał go polecić Messiemu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Daily Mail" przekazało więcej informacji na jego temat. Wiadomo, że Chueko w przeszłości służył w amerykańskiej armii i uczestniczył w misjach w Iraku oraz Afganistanie.
Ma ponadto doświadczenie w sportach walki. Trenował taekwondo, kickboxing i boks. Jakiś czas temu stoczył w Tajlandii walkę w formule kickboxingu, podczas której znokautował swojego rywala.
O zawrót głowy przyprawić mogą również zarobki Chueko. Otrzymywać ma za swoją pracę nawet 3 miliony dolarów rocznie (hiszpański "AS" pisze nawet o 3,5 mln). W przeliczeniu daje to niebotyczną kwotę wynoszącą 12 mln złotych. Dla porównania "szeregowy" ochroniarz zarabia w USA około 80 tys. dolarów rocznie (320 tys. zł).
Na byłym żołnierzu ciąży ogromna odpowiedzialność. W trakcie sezonu pokazał, że Messi może na niego liczyć. Po jednym z meczów kibic biegł w stronę Argentyńczyka, ale w porę został powstrzymany przez Chueko.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.