Po zakończonych w grudniu mistrzostwach świata 2022 w Katarze Fernando Santos pożegnał się ze stanowiskiem selekcjonera reprezentacji Portugalii. Szybko jednak znalazł nowy dom, bo zastąpił Czesława Michniewicza. Ten został zwolniony głównie z powodu afer w kadrze.
Jednak jego kadencja w Polsce bardziej przypomina spokojną emeryturę. Inaczej trudno wytłumaczyć bilans w postaci dwóch zwycięstw i trzech porażek w grupie eliminacji Euro 2024, w której to od samego początku byliśmy faworytami do pierwszego miejsca.
Możesz zobaczyć także: Po klęsce Polaków nie miał litości. Zakpił z Kuleszy
Z tego powodu mówi się, że w najbliższym czasie prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza zdecyduje się na zwolnienie Portugalczyka. I nie ma w tym nic dziwnego, bo w końcu pojawia się zagrożenie, że Biało-Czerwoni sensacyjnie nie zagrają na Euro 2024.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Taka decyzja dla Santosa z jednej strony będzie oznaczać powrót do bezrobocia, z drugiej natomiast solidne wynagrodzenie. Wszystko z uwagi na to, jaką odprawę otrzyma przy ewentualnym zakończeniu współpracy.
Jego obecny kontrakt z naszą reprezentacją obowiązuje do końca listopada. To oznacza, że bez względu na wszystko na pewno otrzyma wypłatę za dwa kolejne miesiące.
Jak poinformował TVP Sport z budżetu PZPN trzeba będzie odjąć około 1,4 miliona złotych. Wszystko z uwagi na to, że za jeden miesiąc Santos ma otrzymywać kwotę w okolicach 740 tysięcy zł.
Decyzja Kuleszy ws. Portugalczyka ma zostać ujawniona w ciągu najbliższych dni. We wtorek, 12 września prezes PZPN zamierza spotkać się z selekcjonerem, która ma na swoim koncie mistrzostwo Europy.
Możesz przeczytać także: Piłkarz długo zabiegał o jej względy. Aż w końcu ich przyłapali
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.