Za nami pierwsza gala Clout MMA. Sławomir Peszko i Lexy Chaplin zadbali o to, aby karta walk była jak najbardziej zróżnicowana. Nie zabrakło pojedynków typowo freakowych, jak i tych sportowych.
W walce wieczoru zmierzyli się Andrzej Fonfara i Marcin Najman. Pierwszy z nich to były mistrz świata federacji IBO w wadze półciężkiej. Stoczył 36 walk w zawodowym boksie, z czego wygrał 30 (18 przed czasem). "El Testosteron" z kolei to samozwańczy "cesarz freak fightów".
Czytaj także: Bartman udusił Hajtę w MMA. Teraz zabrał głos
Ich starcie potrwało 16 sekund. Fonfara szybko ruszył do ataku i zwyciężył przez techniczny nokaut. Od razu zapowiedział, że był to jego pierwszy i ostatni pojedynek we freak fightach. Najman z kolei zdradził, czego żałuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
No właśnie żałuję trochę, że nie zostałem w tej stójce. Po tym pierwszym ciosie widziałem, że Andrzej się zatoczył. Czułem, że trafiłem - mówił jeszcze w oktagonie.
Z Andrzejem zakopaliśmy wojenny topór. Wiedziałem, że jak sobie damy po razie, to te negatywne emocje zejdą. Cieszę się, że nie wymiękłem, że poszedłem na ostro. Trafił, no i skończył to ciosami. Mocno bije, jest ciężki, dlatego nie udało mi się go obalić - dodał "El Testosteron".
Do porażki Najmana odniósł się Jacek Murański. Na jego pojedynek z 44-latkiem wciąż czekają fani freak fightów w Polsce. "Muran" nie zamierzał przebierać w słowach.
Typ bez żadnych zasad. Idzie po kasę, a nie po to, żeby walczyć - przyznał Murański, cytowany przez portal mma.pl.
Brak szacunku dla widzów. Brak woli walki. Brak właściwości honorowych. Brak charakteru. Brak wszystkiego. Pięć razy brak - dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.