Jazlyn Guerra, młoda i ambitna dziennikarka, zapytała Tysona o to, jaki rodzaj dziedzictwa chciałby po sobie pozostawić. Pytanie, które mogłoby skłonić większość do refleksji nad swoimi dokonaniami i pozostawionym śladem, spotkało się z nieoczekiwaną odpowiedzią. Tyson, znany z bezpośredniości, odrzucił samą ideę "legacy".
Nie wierzę w słowo ‘dziedzictwo’. Myślę, że to po prostu inne określenie na ego. Dziedzictwo nic nie znaczy. To tylko słowo, którego ktoś użył, a wszyscy się go uczepili. Teraz jest używane co pięć sekund – stwierdził były mistrz.
Jak dodał Tyson, "nie ma to dla niego żadnego znaczenia".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po prostu tu jestem, przechodzę przez życie. Umrę i wszystko się skończy. Kto będzie się wtedy przejmował moim dziedzictwem? - oznajmił legendarny pięściarz.
Życie, śmierć i sens istnienia
Tyson kontynuował swoje przemyślenia, podkreślając ulotność ludzkiego życia i brak znaczenia pośmiertnych wspomnień.
Jesteśmy niczym. Po prostu umieramy. Jesteśmy pyłem. Nasze dziedzictwo to nic – mówił, nie pozostawiając miejsca na jakąkolwiek romantyczną wizję życia po śmierci.
Dla młodej dziennikarki takie słowa mogły być szokiem, ale Guerra zachowała profesjonalizm, dziękując Tysonowi za szczerość.
Bardzo dziękuję za podzielenie się tym. To coś, czego nigdy wcześniej nie słyszałam – odpowiedziała z opanowaniem.
Brutalna szczerość Iron Mike’a
Pomimo niezręcznej atmosfery, Tyson nie przestał rozwijać swoich myśli.
Naprawdę potrafisz sobie wyobrazić, że ktoś mówi: ‘Chcę, żeby moje dziedzictwo wyglądało tak i tak’? Przecież nie żyjesz! Kogo to obchodzi, co ludzie o mnie pomyślą, kiedy mnie już nie będzie? Może moje dzieci albo wnuki?
Wypowiedzi Tysona po raz kolejny przypomniały o jego niekonwencjonalnym podejściu do życia, które zawsze dalekie było od konformizmu. Mimo że na ringu był niepokonany, w życiu prywatnym często zmagał się z trudnościami, w tym trzyletnią odsiadką za gwałt czy skandalem związanym z odgryzieniem ucha Evandera Holyfielda w 1997 roku.
Walka pokoleń
Niecodzienne przemyślenia byłego mistrza padły na chwilę przed jego zaplanowaną walką pokazową z młodszym o ponad trzy dekady YouTuberem, Jakem Paulem. Pojedynek odbył się w nocy z piątku na sobotę w Arlington w Teksasie i był transmitowany na platformie Netflix.
Walka wygrał Jake Paul. O werdykcie zdecydowali sędziowie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.