29 grudnia na Clout MMA 3 doszło do długo oczekiwanej walki pomiędzy "Wielkim Bu" a Denisem Załęckim. Starcie rozczarowało kibiców, a większy i cięższy Masiak co chwila posyłał na deski swojego przeciwnika, który kilkukrotnie upadł nawet bez ciosu rywala. Ostatecznie sędziowie w drugiej rundzie przerwali pojedynek, a "Wielki Bu" nie krył złości z przebiegu walki.
Masiak pojawił się też na środowej konferencji Prime MMA. Tuż po jego wyjściu na scenę podszedł do niego jeden z zawodników, który zadeklarował, że był "dogadany" na walkę z "Wielkim Bu". Sam zainteresowany zaprzeczył, by miał kiedyś styczność z domniemanym rywalem i nie wyraził też chęci na stoczenie z nim pojedynku. Zamiast tego zwrócił się w kierunku ochroniarzy pracujących przy wydarzeniu.
Wezmę tutaj walkę z dwoma ochroniarzami. Dam pieniądze ze swojego wynagrodzenia. Federacja nie musi się dokładać, skoro nie możemy spiąć się finansowo - ogłosił "Wielki Bu"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po chwili obaj wskazani przez niego ochroniarze wyrazili gotowość do podjęcia wyzwania. Masiak zadeklarował, że każdemu z nich zapłaci po 10 tysięcy złotych. W trakcie dyskusji toczącej się między potencjalnymi przeciwnikami rozpoczęto też negocjacje na temat formuły walki. "Wielki Bu" zasugerował, by byłby to boks w małych rękawicach.
Chociaż cała inicjatywa Masiaka z walką z dwoma ochroniarzami wyglądała na spontaniczną, w sieci pojawiły się głosy, że starcie zostało ukartowane przez federację Prime. Nowi przeciwnicy "Wielkiego Bu" w przeciwieństwie do innych ochroniarzy nie mieli założonych bluz ze specjalnym oznaczeniem, co zdaniem niektórych sugeruje, że w ten sposób zostali oni "wskazani" Masiakowi.
Do walki "Wielkiego Bu" z dwoma ochroniarzami ma dojść podczas gali Prime MMA 7, która w sobotę odbędzie się w Koszalinie. Jeżeli starcie faktycznie dojdzie do skutku, na pewno przyciągnie uwagę wielu fanów freak fightów.