Koronawirus w Treflu Gdańsk zaatakował dwukrotnie. Większość zawodników chorowała w okresie letnim, tuż po rozpoczęciu treningów. Tylko kilka osób w klubie uchroniło się wówczas i miało negatywne wyniki. W tym Mariusz Wlazły oraz trener Michał Winiarski.
Kilkanaście dni temu okazało się, że zawodnik i trener również otrzymali pozytywne testy na koronawirusa. Wlazły musiał zaprzestać treningów, ale wrócił już do zdrowia. Miał nawet okazję wystąpić w ostatnim ligowym meczu z Jastrzębskim Węglem.
Na pewno powrót do wysiłku zaraz po przebytej chorobie nie jest przyjemny. Cieszę się, że mój organizm wytrzymał pierwszy mecz, chociaż łatwo nie było - powiedział w rozmowie z oficjalnymi mediami ligi.
Powrót do pełni formy może zająć Wlazłemu trochę czasu. Tym bardziej, że wcześniej jeden z jego kolegów z drużyny na kwarantannie spędził ponad miesiąc! Wiadomo, że takie wznowienie treningów nie może być zbyt gwałtowne.
Wlazły zdaje sobie z tego sprawę. - Teraz wiem, że mogę podjąć trudy treningu. Na początku tygodnia nie było tak kolorowo - podkreślił.
Koronawirus. Zmiany w organizmie Mariusza Wlazłego
Mistrz świata widzi też zmiany w organizmie po przebytej chorobie. - To, co się rzuca w oczy, to bardzo wysokie, skaczące tętno. Powoduje to, że człowiek bardzo szybko się męczy, łapie zadyszkę. Każdy to przechodził, więc troszkę mnie to uspokoiło - zakończył.
Koronawirus paraliżuje siatkarskie rozgrywki w Polsce. Ostatnie kolejki nie zostały rozegrane nawet w połowie. Pojedyncze przypadki zachorowań sprawiają, że całe drużyny są odsyłane na kwarantannę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.