7 sierpnia 2016 r. triathlonistka Marta Dzieciątkowska wracała z przyjaciółką i jej rodzicami z wakacji nad morzem. W okolicach Szczecinka wyprzedzany samochód zepchnął ich pojazd poza szosę, prosto w drzewa. W wypadku najbardziej ucierpiała Marta.
A w szpitalu podszedł do mnie lekarz, neurochirurg, już po tomografii komputerowej, i powiedział, że mam złamany kręgosłup. I że natychmiast muszę przejść operację ratującą mi życie. (...) Lekarz zaczął wymieniać możliwe powikłania operacji. Nawet zgon. Byłam przerażona - przyznała w wywiadzie dla Eurosportu.
Doszło do złamania wybuchowego kręgosłupa lędźwiowego i porażenia kończyn dolnych. Lekarze przeprowadzili trzy operacje. Wszystkie zakończyły się sukcesem. Pacjentce założono specjalne śruby, które stabilizują kręgosłup od odcinka piersiowego do krzyżowego, włożono też amortyzator kręgu. Dzieciątkowska początkowo wylądowała na wózku inwalidzkim, ale po rehabilitacji wstała z niego i zaczęła trenować... paratriathlon.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W pierwszych zawodach wystartowała w 2019 r. W swoim debiucie zwyciężyła. Dziś jest w TOP 10 światowego rankingu i ma szansę na kwalifikację paraolimpijską. Jej wielkim marzeniem jest start w igrzyskach paraolimpijskich Paryż 2024. Na imprezie zawodniczki będą rywalizować w triathlonie sprinterskim - 750 m pływania, 20 km jazdy rowerem i 5 km biegu.
Nigdy, przenigdy bym nie pomyślała, że mogę o coś takiego walczyć. Kwalifikacje zakończą się w czerwcu 2024, dużo startów jeszcze mnie czeka, dużo może się jeszcze zmienić. Myślę o tym i wciąż wydaje mi się, że to historia kogoś innego. Ja w takiej imprezie, przecież to abstrakcja - podsumowała Dzieciątkowska.