Decyzja w sprawie Tammy Sytch została podjęta w poniedziałek. Gwiazda amerykańskiego wrestlingu lat 90. pojawiła się na sali sądowej w pomarańczowym kombinezonie. Na jej nadgarstkach zaciśnięte były kajdanki.
Podczas rozprawy przemawiała przez kilka minut. Do głosu dopuszczane były też różne osoby związane z tą sprawą. Stanowisko przedstawił również biegły sądowy, który analizował sferę psychiczną byłej zawodniczki WWE.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sytch zalała się łzami i przepraszała za to, co się stało. W pewnym momencie zwróciła się także do rodziny ofiary.
Wiem, że moje słowa nie wystarczą, ale proszę, pamiętajcie, że myślę o was każdego dnia - wyznała, cytowana przez tmz.com.
Sędzia skazał ją na 17 lat więzienia. Wspomniany serwis donosi, że po ogłoszeniu tego werdyktu legenda WWE zachowywała się zupełnie spokojnie. Później opuściła salę sądową.
Tammy Sytch wjechała w 75-latka
Tammy Sytch, znana również jako "Sunny", do więzienia trafiła w maju 2022 roku. Wówczas prokuratorzy potwierdzili, że prowadziła pod wpływem alkoholu i spowodowała wypadek, w którym śmierć poniósł 75-letni mężczyzna. Tragedia miała miejsce w marcu 2022 roku na Florydzie.
Legendarna zawodniczka miała wjechać w mężczyznę, gdy ten znajdował się przy sygnalizacji świetlnej. W związku z tym incydentem Sytch usłyszała w sumie osiem zarzutów. Początkowo nie chciała przyznać się do winy, jednak w sierpniu zmieniła swoje zeznania.