W lutym 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę i rozpoczęta wówczas wojna trwa do dziś. Nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miała ona dobiec końca. To sprawia, że kraj, w którym rządzi Władimir Putin został objęty sankcjami.
Wszystko wskazywało na to, że na igrzyskach olimpijskich 2024 w Paryżu nie wystartują sportowcy z Rosji oraz Białorusi. Drugi z wymienionych krajów wspiera i popiera bestialski atak na Ukrainę, stąd jest traktowany tak samo.
Ostatecznie jednak MKOl dopuścił sportowców ze wspomnianych krajów. Tyle tylko, że zmuszeni są do startu pod neutralną flagą. Do tego muszą pozytywnie przejść test powiązań z wojskiem lub wsparcia wojny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wobec tego w stolicy Francji rywalizować będzie jedynie 15 sportowców z Rosji. Wobec tego telewizja w tamtym kraju postanowiła zaprotestować i w ramach tego żaden z kibiców nie będzie miał możliwości oglądania igrzysk olimpijskich.
Tym samym zmagań w TV nie pokaże żadna stacja. Jedyną opcją jest jednak śledzenie rywalizacji na stronie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. No chyba, że taka możliwość zostanie zablokowana przez Rosję.
Do tej pory od dawna publiczna telewizja transmitowała olimpiadę. Dość powiedzieć, że ostatni raz nie doszło do tego w 1984 roku, czyli 40 lat temu.
- Solidaryzuję się ze wszystkimi naszymi ludźmi, którzy nie chcą oglądać olimpiady bez Rosji. Kiedyś powiedziałam to, co mówił nasz prezydent. Po co nam ten świat, skoro nie ma Rosji? Po co nam igrzyska olimpijskie, skoro nie ma Rosji? - poparła decyzję telewizji słynna trenerka gimnastyka Irina Viner.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.