Paddy Pimblett zadebiutował w zawodowym MMA jedenaście lat temu. Początkowo rywalizował w wadze koguciej, później piórkowej, a obecnie w lekkiej (do 70,3 kg).
Jego pierwszym rywalem był Nathan Thompson. Wygrał z nim w niespełna dwie minuty przez techniczny nokaut. Od 2021 roku jest zawodnikiem największej na świecie organizacji - UFC.
Stoczył dla niej cztery pojedynki. Trzykrotnie otrzymywał bonus za występ wieczoru. Stało się to przy okazji walk z Luigim Vedraminim, Rodrigo Vargasem i Jordanem Leavittem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Legitymuje się efektownym bilansem. Wygrał 20 walk, notując przy tym zaledwie trzy porażki. W UFC jest z kolei niepokonany. Problemem zawodnika są jednak spore wahania wagi. Pomiędzy kolejnymi pojedynkami potrafi przybrać nawet 20 kilogramów.
Mam zaburzenia odżywiania, kiedy walczę, kiedy zbijam wagę i stosuję dietę - tłumaczył w podcaście Slothboxx.
W tej chwili nie jest tak źle, ponieważ miałem operację. Poleciałem do Stanów i znów przytyłem, potem wróciłem i przeszedłem operację, a moja waga stopniowo spadała. (...) Tak naprawdę nie patrzę na to, co jem. Mam nadzieję, że już nigdy nie przekroczę 90 kg - dodał.
Pimblett przyznał, że po każdej walce przyjmował po 8000 kalorii dziennie. Teraz nie zamierza już tego powtarzać. I to pomimo faktu, że nie wróci do oktagonu przez najbliższych kilka miesięcy.
Miałem zarezerwowane wakacje, sprawy służbowe do załatwienia i ślub. Jeśli zdrowie pozwoli, będę walczył przed końcem roku. Ale nie wezmę udziału w kolejnej walce, jeśli nie będę gotowy na 100 procent - zakończył.