Na kilka tygodni przed zakończeniem sezonu 2023/24 w Bundeslidze mało kto spodziewał się takiej sytuacji. Na prowadzeniu w rozgrywkach jest Bayer Leverkusen. To wielka sensacja rozgrywek, a zarazem zespół, który na ligowym podwórku nie przegrał jeszcze ani jednego spotkania (24 wygrane i cztery remisy).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Możesz przeczytać także: Siatkarka prowadziła auto pod wpływem alkoholu. To nie jedyne wykroczenie
Efekt? 76 punktów i aż 16 "oczek" przewagi nad drugim Bayernem Monachium. A to oznacza, że piłkarze z Leverkusen wkrótce przypieczętują tytuł mistrzowski i to historyczny, bo pierwszy w historii klubu.
Piłkarze z Leverkusen zbliżyli się do tego celu po ostatniej kolejce, kiedy to pokonali Union Berlin 1:0. A na dodatek drugą z rzędu ligową porażkę poniósł Bayern Monachium. Aktualni mistrzowie Niemiec prowadzili już 2:0 z Heidenheim, a ostatecznie sensacyjnie przegrali 2:3.
Ostro postawę Bayernu, a w szczególności pracę trenera Thomasa Tuchela, w Kanale Sportowym skomentował Mateusz Borek.
Możesz przeczytać również: Nie żyje były prezes piłkarskiego klubu. Niedawno zakończył pracę
Przyszedł facet, wszystko popsuł, rozpieprzył szatnię i jeszcze skasuje klub na ciężkie miliony. Bo chyba sobie nie wyobrażacie, że sam się poda do dymisji - przyznał.
Tak jest dzisiaj skonstruowany świat bogatego futbolu i to jest dosyć abstrakcyjne. Podobnie jak premia Fernando Santosa, nie wiem, czy rzekoma, czy prawdziwa - dodał.
Wspomniana premia Santosa ma dotyczyć kwestii awansu Polski na mistrzostwa Europy. Portugalczyk został zwolniony w trakcie eliminacji, a Biało-Czerwoni już z Michałem Probierzem na pokładzie awansowali na Euro 2024 poprzez baraże. PZPN nigdy nie odniósł się do tematu rzekomej premii dla Santosa.
Czytaj również: "Opętany karzeł". Doszło do skandalu z Messim?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.