W środę wybrano nowego szefa PZPN. Został nim Cezary Kulesza. Sprawdziły się zakulisowe doniesienia o zdecydowanym faworycie wyborów na nowego prezesa PZPN. Kulesza otrzymał aż 92 ze 116 głosów, Koźmiński zaledwie 23. Zwycięstwo było więc zdecydowane, wszystko oczywiście rozstrzygnęło się w jednej turze.
Czytaj także: Co na to Ronaldo?! Jego partnerka pozuje nago na jachcie
Wielka wpadka w trakcie wyborów
W trakcie zebrania podsumowano ostatnią kadencję PZPN, która z powodu pandemii koronawirusa została wydłużona o rok. Później ustępujący zarząd związku został poproszony o opuszczenie miejsc.
Okazuje się, że wtedy doszło do wielkiej wpadki. Całą sytuację na Twitterze przedstawił dziennikarz Sebastian Staszewski z "Interii".
Przewodniczący podziękował członkom "starego" zarządu PZPN i poprosił ich, aby opuścili swoje miejsca i usiedli na sali. W tym momencie jeden z gości na końcu sali pod nosem: "wyp*****". Ale wyszło mu trochę za głośno - napisał na Twitterze Sebastian Staszewski.
Pod jego wpisem pojawiło się sporo komentarzy. "To ma być zabawne? To dramat" - przyznał jeden z internautów. "Katastrofa" - dodał inny.
Kulesza - nowy prezes PZPN - to jeden ze współwłaścicieli Jagiellonii Białystok, w którą zainwestował w 2008 roku. Był też dyrektorem sportowym (2008-10) i prezesem tego klubu (2010-21). Za jego kadencji Jaga odniosła największe sukcesy w historii: sięgnęła po dwa srebrne (2017, 2018) i jeden brązowy (2015) medal mistrzostw Polski oraz przede wszystkim po Puchar i Superpuchar Polski (2010).
Czytaj także: Fame MMA pobiło rekord. Ujawniono, ile sprzedano PPV
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.