W połowie lipca Norman Parke poinformował, że kończy przygodę z freak fightami. Swoją decyzję przekazał w języku polskim. Dodał ponadto, że zamierza ponownie skupić się na profesjonalnej karierze.
Wciąż nie milkną jednak echa zamieszania pomiędzy nim a organizacją Fame MMA. Kością niezgody jest m.in. sztabka złota, jaką Parke otrzymał za pokonanie "Don Kasjo". Miał ją następnie odsprzedać organizatorom za 26,5 tys. dolarów, aby finalnie jej... nie przekazać!
Czytaj także: Będzie hit w KSW? Szpilka stawia jasny warunek
Po kilku tygodniach zapytałem, czy mogę ją jednak zatrzymać. Powiedział, że tak, nie ma problemu. Zamiast odsyłać im przelew, poprosiłem o odliczenie kwoty od mojej gaży z walki z Borysem Mańkowskim i wszystko było w porządku - mówił Parke w rozmowie z mma.pl.
Fame MMA odbiło piłeczkę. Po zapłaceniu za sztabkę w dwóch ratach, włodarze nie otrzymali jej z powrotem. Do tej pory nie wiadomo, gdzie się znajduje. Ostatni raz miała być widziana w grudniu 2021 roku w lombardzie w Ząbkach pod Warszawą.
Norman Parke złamał ponadto ustalone wcześniej zasady. Dostał zgodę na walkę w Prime Show MMA, ale wyłącznie z Pawłem Tyburskim. Ostatecznie zmierzył się jednak z profesjonalnym sportowcem Grzegorzem Szulakowskim.
Miałem walczyć z Tyburskim, ale on chciał za dużo pieniędzy, więc właściciele z Prime powiedzieli, że zawalczę z kimś innym. Poprosiłem o profesjonalnego zawodnika i zaproponowani mi "Szuliego", a ja się zgodziłem. Fame MMA wiedziało o tym dawno - tłumaczył portalowi mma.pl.
Tymczasem okazuje się, że po wygaśnięciu umowy z Fame MMA Norman miał sześciomiesięczny zakaz konkurencji. Nie dotrzymał słowa, a kierownictwo Fame nazwisko rywala "Stormina" miało poznać w mediach społecznościowych.
Nie chcę na razie toczyć pojedynków freakowych. Rozmawiam z PFL, chcą wziąć mnie do turnieju na początku przyszłego roku. Teraz najważniejsze dla mnie jest, aby spędzić wakacje z moimi synami - zakończył zawodnik z Irlandii Północnej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.