Natan Marcoń w lutym podczas Fame MMA 20 stoczył przegrany pojedynek z Piotrem Szeligą. Porażka zabolała jeszcze bardziej ze względu na to, że Szeli walczył jedną ręką, a Szatan oburącz. Mimo oczywistej klęski były Bóg Estetyki twierdzi, że został oszukany.
W publicznym oświadczeniu opublikowanym na kanale "INDYGO" Natan wyjaśnił, że podjął decyzję o zawieszeniu swojej kariery w związku z obecną sytuacją. Odrzucił również propozycję walki na Clout MMA z Danielem Magicalem, mimo że kontrakt miał opiewać na ponad pół miliona złotych.
Czytaj także: Kuriozum w Niemczech. Sędzia chwycił za widły [WIDEO]
Tak, odchodzę z freak fightów. Kontrakt mam aktywny jeszcze na kilka walk, lecz nie mam obowiązku go wypełniać. Po prostu zawieszam na dłuższy czas moją karierę we freak fightach. I żeby nie było, nie jest to spowodowane tym, że przegrałem walkę, że ja chcę zakończyć całkiem karierę - oświadczył Natań Marcoń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od tego czasu Marcoń podróżuje po całym świecie. Zawodnik był między innymi w Tajlandii, a potem wyleciał do Stanów Zjednoczonych, gdzie w Miami przebywa z Amadeuszem "Ferrarim" Roślikiem.
Marcoń uderzył Boxdela?
W Stanach Zjednoczonych był także Michał "Boxdel" Baron, z którym Marcoń ma poważny konflikt. Według relacji Natana, obaj spotkali się na Florydzie, a to spotkanie nie było miłe dla włodarza FAME.
Spotkałem "Boxdela" w Miami i sprzedałem mu liścia. Omówiliśmy się na sparing i wiecie co zrobił następnego dnia? Wyjechał z Miami. Zliściowałem grubasa za wszystkie kłamstwa, do których się przyznał na swoim LIVE. Potem grzecznie przeprosił i powiedział "mordo, to tylko taka gra" - komentował Marcoń podczas "lajwa".
Do chwili obecnej Michał "Boxdel" Baron nie odniósł się do słów Natana Marconia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.