Rosjanin Kirył Tereszyn zyskał niespotykaną popularność kilka lat temu. Wszystko dzięki 60-centymetrowym bicepsom, które osiągnął, nie dzięki ćwiczeniom, a w wyniku wstrzyknięcia w nie syntholu. Substancja ta nie stymuluje mięśni do wzrostu, a wywołuje stan zapalny wokół nich.
O tym, jak duże powikłania i komplikacje może wywołać, Tereszyn przekonał się dotkliwie. Były zawodnik MMA do tej pory przeszedł liczne operacje, a mimo to jego bicepsy wciąż nie wyglądają jak dawniej.
"Rosyjski Popeye" w udzielanych wywiadach mówił, że wstrzyknął sobie olej w bicepsy z "własnej głupoty". Wspominał, że nie zastanawiał się nad konsekwencjami, a powodowała nim chęć posiadania największych bicepsów na świecie.
O swoim zachowaniu po raz pierwszy opowiedział publicznie w 2021 roku. Sytuacja była na tyle poważna, że Tereszynowi groziła amputacja kończyny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przebyte operacje z pewnością uratowały zdrowie Rosjaninowi, lecz jego bicepsy w dalszym ciągu są ogromne, co widać w najnowszych postach i nagraniach umieszczanych przez niego w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Chciał być jak Popeye. Walczy o życie
Tereszyn przeszedł dużą metamorfozę. Na jego ciele pojawiły się teraz liczne tatuaże, zmieniła się również jego twarz. Teraz były zawodnik MMA zdecydował się na powiększenie ust i uwydatnił kości policzkowe.
Rosjanin wyznał, że żałuje tego, co zrobił. Podkreślił, że jego bliscy bardzo martwili się o jego zdrowie.
Zacząłem ćwiczyć na siłowni dwa lata przed powołaniem do służby wojskowej. Następnie, już w wojsku, martwiłem się, że mięśnie się zmniejszą, więc pomyślałem o oleju. Gdy skończyłem służbę wojskową, zacząłem z nim eksperymentować. Wszystko robiłem w domu. Mama bardzo się o mnie martwiła. Zamierzałem wstrzyknąć też olej w inne części ciała, ale zaczęły się problemy zdrowotne i przestałem go używać - mówił w rozmowie z digisport.ro.