Real Madryt eliminował przeciwników w spektakularny sposób w drodze po 14. zwycięstwo w Lidze Mistrzów. W ćwierćfinale rywalem Królewskich była Chelsea FC. Pierwsza konfrontacja w Londynie zakończyła się wynikiem 3:1 dla zespołu z Hiszpanii, wiec przed rewanżem na Estadio Santiago Bernabeu był o krok do awansu.
W drugim meczu Chelsea FC przeprowadziła jednak efektowny pościg i odegrała się za porażkę. Prowadzący spotkanie Szymon Marciniak został zmuszony do zarządzenia dogrywki i to dopiero w niej padł gol Karima Benzemy na 2:3, który zdecydował o wejściu Realu Madryt do półfinału Ligi Mistrzów.
Po dramatycznej konfrontacji trener Carlo Ancelotti zareagował emocjonalnie i nie mógł dojść do siebie. Włoch nie wyglądał na osobę, która właśnie świętuje awans jego zespołu, lecz na kogoś zdruzgotanego dramatycznym przebiegiem rewanżu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To było niesamowite. Jestem martwy, po prostu martwy. Jeżeli nie umrę tej nocy, to oznacza, że jestem nieśmiertelny - mówił Carlo Ancelotti.
63-letni szkoleniowiec pokazał nieznaną twarz, ponieważ z reguły wypowiada się i zachowuje w wyważony sposób. To Carlo Ancelotti emanuje spokojem, kiedy na boisku podnosi się temperatura rywalizacji. Tym razem kamera klubowej telewizji Realu Madryt pokazała, że także on mocno przeżywa mecze po zejściu do szatni.
Aktualnie klub z Madrytu rywalizuje w kolejnej edycji Ligi Mistrzów i ma za sobą wygrany dwumecz z inną angielską drużyną Liverpool FC. Obyło się bez podobnych, mocnych wrażeń dla Carlo Ancelottego oraz kibiców Królewskich.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.