To był największy transfer lata. Za około 50 milionów euro z bonusami Robert Lewandowski odszedł z Bayernu Monachium do Barcelony. Sceptycy obawiali się, że kapitan reprezentacji Polski długo nie będzie mógł odnaleźć się w hiszpańskim klubie, ale jest zupełnie inaczej.
Czytaj także: Wiedziałeś o tym? Tak Michniewicz spędza czas wolny
34-letni napastnik wszedł z przytupem do nowej drużyny. W sześciu kolejkach La Ligi strzelił aż 8 goli, a Barcelona wygrała pięć z sześciu spotkań i z 16 punktami zajmuje drugie miejsce w hiszpańskiej ekstraklasie. Z kolei Polak jest liderem klasyfikacji strzelców, a zachwyty nad nim nie mają końca.
Swoją grą Lewandowski przyćmił inną z gwiazd Barcelony Ousmane Dembele. Wokół Francuza jest głośno od początku tego sezonu właśnie za sprawą Polaka. Kilka razy polscy kibice mieli pretensje do gracza Barcelony, że w dogodnych sytuacjach nie podał do naszego napastnika.
Patrząc jednak na pomeczowe zdjęcia z La Ligi, na których Lewandowski często przytula Dembele, wydaje się, że relacje między obiema gwiazdami Dumy Katalonii są co najmniej poprawne. Nie wiadomo jednak, czy w kolejnym sezonie Lewandowskim będzie miał jednak w ogóle okazję, by dalej grać z Dembele w barwach tej samej drużyny.
Co prawda Francuz ma kontrakt z Barceloną do 2024 roku, ale dziennikarze znanej gazety "L'Equipe" ujawnili interesującą klauzulę w umowie piłkarza. W jej myśl Dembele będzie mógł odejść z Barcelony na rok przed wygaśnięciem kontraktu, jeśli któryś z klubów zapłaci za niego 50 milionów euro.
Jeśli Francuz utrzyma formę z pierwszej części tego sezonu, a Barcelona nadal będzie seryjnie wygrywać u siebie i włączy się do walki o mistrzostwo Hiszpanii, to taka cena nie będzie zbyt wygórowana dla wielu potęg europejskich. Tym samym wokół Dembele można spodziewać się sporego zamieszania transferowego latem 2023 roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.