Aryna Sabalenka jest obrończynią tytułu w turnieju wielkoszlemowym w Melbourne. W poprzednim sezonie nie miała równej sobie na kortach Australian Open i także aktualnie ma dużą ochotę na podniesienie trofeum.
Wiceliderka rankingu WTA zdążyła zwyciężyć z trzema przeciwniczkami i w zasadzie wyeliminowanie ani jednej z nich nie było problemem. Aryna Sabalenka pokonała kolejno Ellę Seidel, Brendę Fruhvirtową oraz Łesię Curenko. Konfrontacja z Ukrainką zakończyła się wynikiem 6:0, 6:0. Nie pozostawia on wątpliwości, której zawodniczce należało się pozostanie w drabince.
Skoro mecz zakończył się po 55 minutach, Aryna Sabalenka miała dużo energii na rozmowę na korcie. Tradycyjnie jest ona przeprowadzana ze zwyciężczynią spotkania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmówczyni Aryny Sabalenki rozpływała się nad walecznością tenisistki. Zaczęła też wymyślać, jakie profesje pasowałyby do charakteru Białorusinki, gdyby nie została profesjonalną tenisistką. Padły sugestie o pracy w kancelarii adwokackiej, a nawet jako lekarz.
Byłabym pięściarką. Zdecydowanie - powiedziała Aryna Sabalenka i nie tylko ubawiła się sama, ale również rozbroiła publiczność w Melbourne. Po trybunach poniosła się salwa śmiechu.
Aktualnie trudno wyobrazić sobie wiceliderkę rankingu WTA w innej roli niż na korcie. Aryna Sabalenka zarabia olbrzymie pieniądze i cieszy się sukcesami. Jest w wysokiej formie i zapewne nie może doczekać się decydujących rund Australian Open. Białorusinka może w finale spotkać się z Igą Świątek