Poznański grafficiarz "kawuart" w tym roku nagle stał się popularny. To on odwiedził kilka stadionów, na których namalował koziołka w barwach Lecha Poznań. Wybierał sobie obiekty drużyn, z którymi "Kolejorz" rywalizował i takie niespodzianki zostawił na stadionach m.in. Fiorentiny, Spartaka Trnawa czy Żalgirisu Kowno.
Największe poruszenie zrobiło się w momencie, gdy wspomnianego koziołka namalował na stadionie Legii Warszawa. W dodatku zrobił to na "Żylecie", czyli trybunie, na której są najbardziej zagorzali ultrasi stołecznego klubu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kawuart" potem chciał to samo zrobić na obiekcie Pogoni Szczecin. Wtedy zaliczył wpadkę. Miejscowi ultrasi go złapali, a następnie ukarali. Graficiarz musiał nagrać film, w którym powiedział: "Pogoń Szczecin niezwyciężona, koziołek sp******* do Pacanowa".
Po tamtej wpadce kibic Lecha zniknął. Wydawało się, że dał sobie spokój z malowaniem po stadionach. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. "Kawuart" właśnie pochwalił się słodką zemstą.
Graficiarz ponownie zawitał do Szczecina. Tym razem misja zakończyła się powodzeniem. Na stadionie Pogoni namalował koziołka, który gra na nosie. W dodatku "kawuart" odpalił dwie świece dymne.
"Niebiesko-biało dzisiaj w Szczecinie" - napisał na Instagramie.
Zachowanie artysty wywołało duże poruszenie w sieci. Skomentował je m.in. Daniel Trzepacz, który prowadzi portal kibicowski pogonsportnet.pl.
"Akcja Kawu tak bohaterska, jakby vlepkę przykleił. Szkoda, że nie docenił sytuacji z początku października gdy mogła skończyć się jego kariera streetartowca" - pisze w portalu X Trzepacz.
W poście na Instagramie także pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy. Są jednak wyjątki, a jeden z nich to... Tymoteusz Puchacz. Były zawodnik Lecha, a obecnie 1. FC Kaiserslautern, docenił graficiarza i napisał: "No i dzień dobry".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.